Niemcy
– W ostatnim czasie bardzo mocno zwiększyły się wymagania w stosunku do upraw roślinnych – mówi na wstępie Stefan Kiefer, szef projektu koncepcji CRF ze strony firmy Amazone. – Odczuwalna jest ogromna presja społeczna w kierunku zmniejszenia stosowania środków ochrony roślin, co ma się przyczynić do tego, aby produkty pochodzące z gospodarstw były zdrowsze. Mówi się też o zmniejszeniu nawożenia, co ma z kolei korzystnie wpłynąć na środowisko. Te wymagania muszą iść jednak w parze z potrzebami rolników, którzy z takiej czy innej uprawy muszą uzyskać odpowiednio wysokie plony gwarantujące im zysk. Naszym zdaniem, rozwiązaniem łączącym potrzeby obu stron może być CRF, czyli system uprawy, który pozwala zredukować ilość stosowanej chemii czy nawozów. Nic nie ma jednak za darmo. Przy tej metodzie – w porównaniu do uprawy konwencjonalnej – czas pracy związany z wykonywaniem zabiegów jest dłuższy. Istnieje jednak szansa na poprawę, do czego ma się przyczynić upowszechnienie maszyn autonomicznych.
r e k l a m a
Pielnik z opryskiwaczem
Pierwsze testy z systemem CRF rozpoczęły się w 2020 roku. Wtedy to 10-hektarowe pole zakładu doświadczalnego firmy Amazone w Wambergen obsiano jęczmieniem ozimym odmiany KWS Wallace. Miało to miejsce 4 października. Do siewu wykorzystano prowadzony ultraprecyzyjnie po polu z wykorzystaniem systemu satelitarnego GPS-RTK zestaw składający się z traktora z trzymetrowym siewnikiem Amazone Centaya, w którym redlice siewne rozstawione są co 12,5 cm. Podczas wykonywania zadania pracowała tylko połowa z nich. Wyglądało to tak, że po dwie znajdujące się obok siebie redlice odkładały nasiona, a dwie kolejne były zamknięte. W efekcie rośliny zostały wysiane w podwójnych rzędach, między którymi została 37,5-centymetrowej szerokości nieobsiana powierzchnia. Natomiast licząc odległość od środka jednego do środka drugiego rzędu roślin, uzyskano odległość 50 cm. Norma wysiewu – w porównaniu do systemu konwencjonalnego – była tutaj zredukowana o połowę. Uzyskano obsadę 155 roślin na metrze kwadratowym.
– Pusta przestrzeń między kolejnymi dwoma rzędami roślin, jak to ma miejsce w przypadku zbóż, daje duże możliwości. Pozwala na przykład bezpiecznie aplikować RSM i to nawet przy roślinach będących w późnych fazach rozwojowych. Daje też możliwość podawania środków z boku roślin w ramach systemu Dropleg. Ponadto pozwala połączyć mechaniczne i chemiczne zwalczanie chwastów, a przez to zredukować ilość zużywanych środków chemicznych. W naszych testach do tego zadania wykorzystujemy 12-rzędowy pielnik Schmotzer – opowiada Stefan Kiefer. – Każda sekcja tej maszyny, która jest oparta na układzie równoległobocznym ma zęby płytko spulchniające glebę. Ich głębokość pracy jest regulowana kółkami podporowymi. Na sekcjach są też zamocowane tarcze chroniące rośliny oraz ograniczające zasypywanie ich ziemią. Do tej maszyny dołożyliśmy też opryskiwacz aplikujący środki chemiczne tylko na roślinach. Mamy 200-litrowy zbiornik na ciecz roboczą, który na nasze pola testowe w zupełności wystarcza. W normalnych warunkach mógłby okazać się zbyt mały, ale rozwiązaniem może być duży zbiornik mocowany na przednim podnośniku traktora. Dodatkowym elementem w naszym pielniku jest też siewnik rzutowy.
Robot na polu
Wyniki pierwszych testów były obiecujące. Uzyskano bowiem plon jęczmienia na poziomie 7,8 t/ha, który był zbliżony do tego, jaki udało się osiągnąć przy uprawie konwencjonalnej prowadzonej na sąsiadujących działkach. Uprawa w ramach metody CRF wiązała się z redukcją o ok. 40 procent kosztów ochrony chemicznej i o 10 procent nawożenia. Wyliczono jednak, że wszystkie zabiegi przy CRF trwały o prawie 50 procent dłużej. To – zdaniem twórców tego systemu – z punktu widzenia trudności w znalezieniu pracowników i kosztów ich utrzymania jest sporym problemem. Amazone upatruje szansę poprawy w systemach autonomicznych.
– Ten pojazd może pracować non stop przez całą dobę. Wystarczy wyznaczyć mu obręb, w którym ma się poruszać i wprowadzić zakres działania, a sam wykona zadanie. Nie dalej jak w zeszłym tygodniu obsiał bez udziału operatora 40 hektarów kukurydzy – opowiada Sebastian Birx z holenderskiej firmy AgXeed wskazując na autonomiczny pojazd rolniczy AgBot, który był prezentowany podczas Dni Pola firmy Amazone – Napędzany jest czterocylindrowym silnikiem spalinowym Deutz o mocy 156 koni, do którego jest podłączony generator elektryczny i to prąd napędza osprzęt pojazdu i w razie konieczności zaczepione maszyny.
Pojazd AgBot posiada technologię wykrywania zagrożeń i przeszkód. Jego maksymalna prędkość to 13 km/h. Posiada hydraulikę typu Load-Sensing o wydatku 80 l/min, a jego tylny podnośnik jest w stanie unieść masę do 8 ton. W trakcie pokazu na tylnym TUZ zawieszony był gruber Amazone Cenio 3000 Super, a na przednim podnośniku zamocowany był wał nożowy. Prezentowany pojazd przeznaczony jest do maszyn 3-metrowych.
– Nie będziemy budowali pojazdów autonomicznych zastępujących potężne 500-konne traktory. Nie jest to naszym celem. Co prawda w planach mamy zbudowanie mocniejszego dwustukonnego pojazdu przeznaczonego do maszyn 40-metrowych, ale na tym poprzestaniemy – dodaje Sebastian Birx. – Na razie siłę napędową stanowi silnik diesla, ale nie wykluczamy też innych źródeł napędu np. w pełni elektrycznego lub hybrydowego. Ten sprzęt jest już w sprzedaży. W tej wersji kosztuje 250 tys. euro.
r e k l a m a
Kukurydza co 50 cm
W tym roku firma Amazone testuje możliwości systemu CRF przy uprawie kukurydzy, owsa i bobiku. Aby to było możliwe, pole zostało podzielone na trzy główne strefy przeznaczone pod każdą z tych roślin. Każdą taką strefę podzielono na cztery mniejsze. Na pierwszej prowadzona jest uprawa tradycyjna. Na drugiej podobnie, tyle że z wykorzystaniem nowocześniejszych metod i lepszych odmian. W trzeciej testowany jest zredukowany system CRF, a w ostatniej sprawdzany jest optymalny system CRF z zastosowaniem m.in. dodatkowego nawożenia doglebowego.
– Każde poletko ma 12 metrów szerokości, co pozwala na wykorzystanie rozsiewacza, który objeżdżając działki po bokach podaje nawóz z wykorzystaniem systemu wysiewu granicznego. Jeżeli chodzi o opryskiwacz, to przy takich przejazdach załączana jest tylko jedna strona belki polowej – dodaje Stefan Kiefer. – Kukurydzę w rozstawie 50 cm wysiewaliśmy klasycznym sześciorzędowym siewnikiem Amazone Precea 4500-2CC Super z odpowiednio rozstawionymi sekcjami. Obsada wyniosła 9 roślin na metrze kwadratowym. Ten sam sprzęt wykorzystaliśmy do siewu bobiku z obsadą 30 roślin na 1 m2. Natomiast bobik przy tradycyjnej technologii był siany siewnikiem Amazone Centaya przy obsadzie 40 szt./m2. Owies też był siany siewnikiem Centaya. Ta plantacja ma obsadę 200 roślin na 1 m2, gdzie dla porównania przy tradycyjnej technologii na każdym metrze kwadratowym jest 300 roślin.
Amazone przy metodzie CRF widzi jeszcze jeden sposób na obniżenie ilości zużywanych środkowych chemicznych. Rozwiązaniem może być wysianie dodatkowych roślin typu koniczyna czerwona, w pozostawione nieobsiane rzędy. Te rośliny będą w stanie zagłuszyć chwasty. Mają też działanie fitosanitarne poprawiając stan gleby. Aby jednak nie wpłynęły negatywnie na roślinę główną, muszą być skracane. Maszyna, która będzie temu służyła została zbudowana przez firmę Schmotzer w ramach trzyletniego projektu o nazwie ReNuWi. W tym projekcie bierze też udział DLG oraz Deutsche Bundesstiftung Umwelt, czyli Niemiecka Fundacja Federalna Środowisko.