kujawsko-pomorskie
Od 3 miesięcy nic w nowo powstałej oborze się nie dzieje, pomimo iż zgodnie z umową termin zakończenia prac upłynął wraz z końcem listopada ubiegłego roku. A tak naprawdę, niewiele pozostało już w budynku do zrobienia, m.in. pomalowanie żywicą epoksydową posadzki hali udojowej, wyszlifowanie ostrych kantów legowisk czy montaż drabiny paszowej i bramek.
r e k l a m a
Nie było tu nic
W czerwcu do gospodarstwa ma przyjechać 20 zamówionych pierwiastek z uznanej hodowli – Stadniny Koni w Dobrzyniewie i jest to już kolejny termin odbioru zwierząt, który ponownie trzeba będzie przesunąć.
– Jeżeli się nie uda, nie będę miał gdzie zwierząt przetrzymać – z rozgoryczeniem mówi Łukasz Kaźmierski, który już w trakcie budowy obory zakupił z tejże hodowli 14 pierwiastek. – Jestem w przysłowiowej kropce i praktycznie nie śpię po nocach, bo wykonawca mnie lekceważy, a prawie gotowa obora ciągle stoi pusta.
Kiedy zwiedzałam gospodarstwo pana Łukasza, aż trudno było uwierzyć, że 7 lat temu dotknęła je prawdziwa tragedia. Otóż w 2015 roku nawałnica doszczętnie je zrujnowała, a w kilka dni po tym zdarzeniu, wyznaczony był termin oficjalnego przekazania gospodarstwa przez rodziców. Nawet w najczarniejszych scenariuszach nie przypuszczali zapewne, że w ręce syna przekażą zniszczone żywiołem budynki i będzie on musiał zaczynać od zera.
– Jedno dziś wiem na pewno, gdyby nie fakt, że postanowiłem dołączyć do Spółdzielczej Mleczarni Spomlek, gdzie uzyskałem stabilność i dobrą cenę za mleko, zapewne krów w moim gospodarstwie dziś by już nie było. A to i fakt, że współpracuje się z jedną z najlepszych spółdzielni w kraju, niezmiernie motywuje – przyznał Łukasz Kaźmierski.
Komfort czeka,
a krowy wciąż pod wiatą
Nowa, żółto-łaciata i rusztowa obora o wymiarach 21 x 31 m przeznaczona jest dla 60 krów dojnych, a wraz z młodzieżą będzie mogła pomieścić łącznie 100 sztuk bydła. Przejazdowy, szeroki na 5 m korytarz paszowy dzieli obiekt na dwie części: po jednej zaplanowano część dla krów laktacyjnych, gdzie znajduje się 60 legowisk, na których krowy odpoczywać będą na materacu słomiano-wapiennym. Po przeciwległej stronie przebywać będzie młodzież, dla której zaplanowano także dostęp do wybiegów oraz zaprojektowano porodówkę i izolatkę. W dobudowanym do obory pomieszczeniu o powierzchni całkowitej 42,5m2 znajdują się część socjalna, pomieszczenie do przechowywania mleka oraz dojarnia. Tę wyposażono w halę udojową firmy DeLaval, rybia ość 2 x 5 stanowisk, z pomiarem ilości udojonego mleka, masażem przedudojowym i automatycznym ściąganiem aparatów udojowych.
Na utwardzonym już podwórzu nowością lśnił również wóz paszowy Sano o pojemności 10 m3, który również czekał na rozpoczęcie pracy w nowym obiekcie. Niebawem hodowca ma odebrać nowy ciągnik, przeznaczony do pracy z maszyną, tak więc lada dzień będzie można sporządzać PMR.
Cierpliwość pana Łukasza do wykonawcy jest ogromna, ale ma swoje granice. Po latach wyrzeczeń, ciężkiej pracy oraz trudów związanych z realizacją tak dużego przedsięwzięcia, trudno się dziwić, że hodowca nie może doczekać się zasiedlenia nowej obory. Szczególnie, że warunki, w jakich prowadzona jest produkcja mleka łatwe nie są. Trzeba jednak przyznać, że pan Łukasz stworzył swoim krowom możliwie jak najlepszy komfort utrzymania. Otóż, z tyłu dawnej obory skonstruował specjalną wiatę dla bezuwięziowego utrzymania mlecznego stada, które przebywa tutaj cały rok, na głębokiej ściółce z dostępem do zadaszonej części ze stołem paszowym.
r e k l a m a
Dój na dwie tury
– Pomimo tych prowizorycznych warunków krowy czują się tutaj komfortowo, ja już tak dobrze nie mam – podkreślił Łukasz Kaźmierski. – Wóz paszowy tutaj nie dojedzie, wszystko muszę robić ręcznie.
Wiele pracy wymaga też dój, bowiem krowy muszą przechodzić do starej obory, gdzie dojone są dojarką przewodową, w którą wyposażone jest 17 stanowisk. Dój odbywa się więc w dwóch turach.
Dziś hodowca utrzymuje 36 krów dojnych, których średnia wydajność za ubiegły rok wynosi blisko 12 tysięcy kg mleka (o zawartości 3,97% tłuszczu i 3,47% białka).
Zdaniem gospodarza, podstawą wysokiej produkcji mleka jest najwyższej jakości pasza i bardzo dobre doradztwo żywieniowe. Mlecznice dostają: kiszonkę z kukurydzy, sianokiszonkę z lucerny, wysłodki buraczane, a zachętą do pobierania jak największej ilości paszy stanowi dodatek melasy. Pasze treściwe w postaci gotowej mieszanki każda sztuka otrzymuje indywidualnie, dwa razy dziennie, podczas doju. Premiowane są trzecim odpasem.
– Mały areał sprawia, iż nie uprawiam zbóż. Niemniej, w mojej ocenie sporządzanie własnej mieszanki treściwej nie jest dziś opłacalne. Wysoki jest koszt pszenicy oraz wszelkich dodatków. Do tego doliczyć trzeba usługę mobilnej mieszalni – mówi gospodarz, który miesięcznie kupuje ok. 8 ton paszy pełnoporcjowej oraz pasze objętościowe, w postaci kukurydzy zbieranej z areału ok. 5 ha oraz wysłodki z cukrowni w Nakle.
– W moim przypadku koszty produkcji są wysokie, ale jeszcze raz podkreślę, jak bardzo cieszą dobre ceny mleka w naszej spółdzielni, dlatego motywacji do pracy mi nie brakuje.
Obok żywienia Łukasz Kaźmierski inwestował i inwestuje w najlepszą genetykę, współpracując w tym zakresie ze SHiUZ w Bydgoszczy, z którą to współpracę bardzo sobie ceni, a najlepszym tego potwierdzeniem są uzyskiwane efekty.
– Praktycznie pracuję w gospodarstwie sam, więc w kwestii rozrodu całkowicie zdaję się na doradztwo pracowników stacji i bardzo dobrze na tym wychodzę – przyznaje gospodarz, który nie oszczędza także na zdrowiu zwierząt. Wszystkie krowy szczepione są szczepionką Mastibiovac, która daje czynne uodparnianie przeciw klinicznemu i subklinicznemu zapaleniu wymienia. – Takie działanie zalecam wszystkim hodowcom, gdyż na własnym stadzie przekonałem się, że dzięki regularnym szczepieniom mastitis zostało w moim stadzie całkowicie wyeliminowane.