W siedzibie Krajowej Rady Izb Rolniczych 23 maja przewodniczący Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego Paweł Lisiak i prezes KRIR Wiktor Szmulewicz w obecności Ireneusza Leśnikowskiego z ministerstwa rolnictwa podpisali porozumienie powołujące Sąd Arbitrażowy w sprawach Szkód Łowieckich.
Wszystko odbyło się podczas Walnego Krajowej Rady Izb Rolniczych, a obecni działacze izb zadawali dużo pytań odnośnie do nowego sądu arbitrażowego, na które w merytoryczny i wyczerpujący sposób odpowiadał Krzysztof S. Grochalski – radca prawny oraz biegły sądowy ds. gospodarki łowieckiej, wykonywania polowań i szkód łowieckich. Wyjaśnił on, że Sąd Arbitrażowy w sprawach Szkód Łowieckich będzie działał na podstawie regulaminu wypracowanego przez Krajową Radę Izb Rolniczych i Polski Związek Łowiecki. Obie organizacje będą sprawować wspólnie nadzór nad Sądem poprzez Radę Sądu Arbitrażowego. Zgodnie z zawartym porozumieniem arbitrami w sądzie będą mogły być osoby mające niezbędną wiedzę i doświadczenie w zakresie szacowania szkód łowieckich. Na listę arbitrów będą mogli wpisywać się m.in. biegli sądowi, rzeczoznawcy szacujący na bieżąco szkody, prawnicy wyspecjalizowani w sprawach z zakresu szkód łowieckich. Wyroki Sądu zapadać będą w składzie trzyosobowym. Każdej ze stron zapewnia się prawo wyborów arbitra z jawnej listy, trzeci arbiter będzie wybierany losowo. Rolą arbitrów będzie przeanalizowanie dokumentacji sprawy i ocena danych zebranych podczas szacowań. Jako że arbitrami będą eksperci z zakresu szacowania szkód łowieckich, ich ocena nie będzie wymagała zasięgania opinii biegłych, co jest codziennością w sporach sądowych. Poprzez maksymalne odformalizowanie procedury dowodowej, przy jednoczesnej gwarancji praw stron postępowania dojście do wyroku będzie relatywnie szybkie w stosunku do wielomiesięcznego sporu sądowego.
Co więcej – rozpatrzenie sprawy będzie znacząco tańsze dla stron sporu. Uczestnicy arbitrażu nie będą bowiem ponosić wysokich kosztów sądowych (5% wartości przedmiotu sporu za daną instancję), gdyż opłaty w sądzie polubownym będą znacząco niższe. Wyeliminowane zostaną też w całości koszty opinii biegłych sądowych (średnio 2 tys. zł za pojedynczą opinię), gdyż biegłymi będą sami arbitrzy. Strony nie będą też musiały wynajmować pełnomocników procesowych i ponosić kosztów ich wynagrodzenia. Udział pełnomocników będzie jednak dopuszczalny. Wyrok arbitrów będzie podlegał wykonaniu w trybie egzekucji komorniczej po nadaniu mu przez sąd klauzuli wykonalności, co jest procedurą szybką, tanią i stosunkowo nieskomplikowaną.
Rozpoczęcie działalności Sądu Arbitrażowego w sprawach Szkód Łowieckich planuje się na przełomie czerwca 2022 roku, tak by umożliwić rolnikom i myśliwym rozstrzygnięcie ewentualnych sporów w zakresie jesiennych szkód łowieckich polubownie i z korzyścią dla obu stron.
Polski Związek Łowiecki tłumaczy, że dzięki sądom arbitrażowym ma skrócić się droga do ustalenia, czy w danym stanie faktycznym odszkodowanie za szkody łowieckie jest należne, a jeśli tak – w jakiej wysokości.
– Istotą sądownictwa polubownego (arbitrażowego) jest jego maksymalne odformalizowanie, a jednocześnie maksymalna profesjonalizacja orzekania. Wyrok sądu polubownego nie podlega zaskarżeniu do drugiej instancji. Tym samym zostaje wyłączona procedura odwoławcza i związany z tym czas rozpatrzenia apelacji. Z drugiej strony wyrok sądu polubownego jest tytułem egzekucyjnym, a jedynym warunkiem prawnym, aby sąd polubowny mógł orzekać w danej sprawie, jest zgoda stron sporu na poddanie się arbitrażowi. W przypadku szkód łowieckich zgodę tę wyrażaliby poszkodowany rolnik i zobowiązane do zapłaty odszkodowania koło łowieckie. Wyrok arbitrów będzie podlegał wykonaniu w trybie egzekucji komorniczej po nadaniu mu przez sąd klauzuli wykonalności. Sąd Arbitrażowy pozwoli skrócić czas rozpatrzenia sprawy do 4–5 miesięcy, podczas gdy do tej pory takie sprawy ciągnęły się latami – powiedział Krzysztof S. Grochalski.
Przedstawiciele KRIR z województwa zachodniopomorskiego pytali, kto powinien szacować i wypłacić rolnikowi odszkodowanie, w przypadku gdy obwody łowieckie nie zostały wydzierżawione, a przecież w myśl regulacji Prawa łowieckiego za szkody odpowiadają właśnie dzierżawcy obwodu łowieckiego. Taka sytuacja dotyczy kilkudziesięciu rolników z tego województwa.
– Jeśli mamy taką sytuację, że nie ma dzierżawcy, to nie ma podmiotu, który byłby uprawniony do powołania zespołu szacującego szkody. Jest to swego rodzaju luka prawna. Ta sytuacja w naszej ocenie jest najbardziej zbliżona do tej, w której dany teren jest wyłączony w ogóle spod granic obwodu łowieckiego i wtedy marszałek województwa powinien powołać zespół szacujący szkody. Jedyne co mogę poradzić w takiej sytuacji, to wynajęcie prywatnego rzeczoznawcy, który dokona oględzin i udokumentuje szkody, albo wystąpić do sądu w trybie zabezpieczenia dowodów w sposób procesowy, bo bez względu na to, kto będzie pozwany o odszkodowanie, czy PZŁ czy Skarb Państwa, trzeba mieć zgromadzony materiał dowodowy – powiedział Krzysztof S. Grochalski.