Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Gryka prosta i tania w uprawie. Do tego dobrze płaci

Data publikacji 30.05.2022r.

W tej części regionu lubelskiego, którego centrum jest Janów, grykę uprawia się "od zawsze". Nie inaczej jest w gospodarstwie Jolanty i Marcina Skoczylasów z Węglina w pow. kraśnickim, który graniczy z pow. janowskim. W tym sezonie w gospodarstwie gryka rośnie na 12 hektarach.

lubelskie

Państwo Skoczylasowie na własny rachunek prowadzą gospodarstwo w Węglinie od 2010 r., przejęli je od rodziców pana Marcina. Oni prowadzili jeszcze produkcję mleka i chów świń. Obecnie gospodarstwo jest wyspecjalizowane w produkcji roślinnej.

r e k l a m a

Postawili na uprawy

Gdy młody rolnik zaczynał gospodarowanie, pod pługiem było ok. 7 ha. Obecnie uprawy są prowadzone na ok. 40 ha gruntów własnych i dzierżawionych, w tradycyjnej technologii płużnej. To ziemie przeważnie średnie w uprawie, klas IIIb i IV, zdarzają się mozaiki.

W strukturze zasiewów dominuje pszenica ozima odmian ościstych. Dziki to plaga w tych stronach, więc pan Marcin wychodzi z założenia, że lepszy plon mniejszy, ale pewny. Oprócz pszenicy sieje jęczmień, w bieżącym sezonie po raz pierwszy ozimy zamiast jarego.

– Właśnie się kłosi, wygląda bardzo obiecująco – mówi rolnik, który podjął taką decyzję z powodu zmian klimatu. – W suchych latach, których jest coraz więcej, jęczmień jary radzi sobie słabo – wyjaśnia.

Kolejna nowość w bieżącym sezonie to soja. – Jeśli się sprawdzi, to na stałe zajmie miejsce grochu, który również siejemy – informuje plantator. – Z grochem pojawił się problem z powodu wycofania jednego ze stosowanych przez nas preparatów insektycydowych. Poza tym soja generalnie wymaga mniej nakładów na ochronę niż groch i ma wyższą cenę – tłumaczy plantator.

Ostrożnie z rezygnacją z nawożenia

Co roku na ok. 10 ha wiosną wysiewana jest też gryka. Gdy odwiedziłem gospodarstwo 19 maja, gryka odmian MHR Korona i Panda posiana 4 maja na 12 ha już wschodziła. – Wiadomo ile kosztują nawozy, więc nie żałowałem gruntu pod wysiew gryki – stwierdza Marcin Skoczylas.

Chodzi o to, że gryka jest rośliną charakteryzującą się dużą zdolnością wykorzystywania trudno dostępnych składników pokarmowych z gleby i dlatego nie wymaga intensywnego nawożenia. Niektórzy zalecają nawet, po przeprowadzeniu badań zasobności gleby i w przypadku stwierdzenia bardzo wysokiej zasobności, rezygnację z nawożenia mineralnego.

– Rzeczywiście, gryka nie potrzebuje intensywnego nawożenia, jednak z całkowitą rezygnacją z dokarmiania mineralnego byłbym ostrożny – mówi pan Marcin. I tłumaczy, dlaczego: – W ub. sezonie na moich plantacjach gryka plonowała średnio na poziomie 1,8 t/ha. U znajomych, którzy zrezygnowali z nawożenia mineralnego, plon był nawet o tonę z hektara niższy.

W tym roku mój rozmówca zastosował przedsiewnie nawóz wieloskładnikowy o proporcjach NPK 4-10-15 w dawce ok. 100 kg/ha. – Nawóz jest rozsypywany i mieszany z glebą zwykłym agregatem uprawowym na 2 do 1,5 tygodnia przed siewem. To dobre rozwiązanie, sprawdza się w uprawie gryki – zaznacza Marcin Skoczylas. Na tym nawożenie gryki w przypadku gospodarstwa w Węglinie się nie kończy. Pogłównie, w dwóch dawkach, podawane są mikroelementy (bor, mangan, cynk, molibden). Nie później niż do fazy pąkowania.

– Nie jest prawdą, że gryka plonuje na zadowalającym poziomie zupełnie bez nawożenia. Wymaga zarówno rozsypania nawozu pod korzeń, jak i dokarmiania dolistnego – zaznacza mój rozmówca. Dodaje też, że w przypadku tej rośliny nie można przesadzić z azotem. Gryki się nie skraca, więc w przypadku zbyt dużej dawki nawożenia azotowego prawdopodobny będzie problem z wyleganiem.

r e k l a m a

Niskie nakłady, zadowalający zysk

Co do siewu gryki, trzeba z nim poczekać, aż nie będzie już obawy o wystąpienie przymrozków. Można znaleźć informacje o różnych preferowanych rozstawach rzędów gryki.

– Eksperymentowałem z rozstawą zwiększoną do 25–30 cm – mówi pan Marcin. – Jednak to rozwiązanie sprawdza się tylko, gdy gryka jest na dobrym stanowisku, a po siewie spadnie deszcz. Wtedy szybko wschodzi i nie ma problemu z konkurencją chwastów. Natomiast w sytuacji zagłuszania przez chwasty wschodzących roślin jest kłopot z ich zwalczaniem z uwagi na brak zarejestrowanych herbicydów. W obecnym klimacie trudno liczyć na takie warunki pogodowe, wróciłem więc do mniejszej rozstawy, czyli 12–13 cm.

Z ochroną gryki przed konkurencją chwastów jest problem z powodu braku rejestracji herbicydów dedykowanych uprawie gryki, pozostaje więc zwalczanie mechaniczne zachwaszczenia. Pan Marcin nie stosuje też fungicydów i insektycydów. – Nie ma takiej potrzeby – wyjaśnia. To jedno, druga kwestia jest taka, że gryka jest rośliną wrażliwą na używanie środków ochrony roślin. Poza tym, jak to zwykle w przypadku mniej rozpowszechnionych upraw, są kłopoty z zarejestrowanymi preparatami w ochronie tej rośliny.

Gryka jest więc stosunkowo tanią uprawą. Zabiegów do przeprowadzenia jest niewiele, co oznacza niskie nakłady zarówno pracy, jak i paliwa. Koszty nawożenia też nie należą do najwyższych. A jak wygląda kwestia możliwej do uzyskania ceny? Gospodarstwo pana Marcina sprzedaje grykę po zbiorze, po jej oczyszczeniu. To z uwagi na brak możliwości przechowania i suszenia ziarna. Mimo to pan Marcin na dochody z tej produkcji nie narzeka. Przynajmniej na te uzyskane w poprzednim sezonie.

– Ceny się mocno różnią, w zależności od roku – wyjaśnia rolnik. – W ub. roku sprzedawałem tonę gryki po 3200 zł. Liczę, że w bieżącym sezonie ceny będą wyższe, mówi się, że nie ma gryki na rynku, więc zapotrzebowanie będzie duże.

Pan Marcin zwraca uwagę, że oprócz zadowalającego dochodu uprawa gryki niesie też dodatkowe korzyści. – To roślina fitosanitarna, dobrze oczyszcza pole – zaznacza. Rzeczywiście, przeciwdziała rozwojowi niektórych nicieni w glebie. Doskonałe właściwości ma też gryczany miód.

Zbiór lepiej prowadzić kombajnem

Problemem przy zbiorze gryki może być jej nierównomierne dojrzewanie. Niektórzy plantatorzy radzili sobie z tym stosując oprysk glifosatem. Gwarantuje on równomierne wysuszenie, ale jednocześnie zapewnia pozostałości substancji czynnej w kaszy. Kilka lat temu było w Polsce głośno o tych praktykach, co z pewnością nie przysłużyło się popularności wśród konsumentów kaszy gryczanej.

– Nigdy nie stosowałem tej metody – stwierdza pan Marcin. Zebraną grykę dostarcza do kaszarni w Janowie Lubelskim, z którą współpracował jeszcze jego ojciec. – Obu stronom zależy na zdrowym produkcie dobrej jakości – podkreśla rolnik.

Pan Marcin prowadzi zbiór gryki własnym kombajnem (heder do zbóż, wymagane są specjalne dla gryki ustawienia). – Niektórzy korzystają przy zbiorze z pokosówki. Ja spróbowałem raz i na tym się skończyło. Kombajn sprawdza się lepiej, zdecydowanie mniej ziarna się osypuje – wyjaśnia pan Marcin.

Krzysztof Janisławski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a