Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Głęboka ściółka niczym sanatorium

Data publikacji 19.01.2022r.

Lesław Wiąckiewicz nie martwi się o przyszłość gospodarstwa, gdyż jego pracę kontynuuje syn Michał. Obaj rolnicy widzą duże zalety w stosowaniu głębokiej ściółki jako obszaru legowiskowego dla krów, co wyraźnie procentuje wydłużeniem użytkowania przeciętnej mlecznicy.

lubelskie

– Głęboka ściółka jest bardzo pracochłonna, rocznie zużywamy ok. tysiąca balotów, ale jest to gra warta świeczki, gdyż naszą przeciętną krowę doimy przez ponad 4 laktacje przy średniej wydajności 9500 kg mleka. Stosunkowo niskie brakowanie sprawia, że mamy nadwyżki jałówek cielnych, które sprzedajemy do innych gospodarstw. Taki wynik przy matach legowiskowych nie byłby możliwy – powiedział Michał Wiąckiewicz, a jego tata użył nieco żartobliwego, a zarazem bardzo wyrazistego porównania. – Głęboka ściółka jest jak sanatorium, a sztuczne maty to krematorium. Wiem co mówię, bo mamy oba systemy. Po jednej stronie stołu paszowego chodzą krowy dojne, które mają do dyspozycji korytarz gnojowy z posadzką szczelinową i głęboką ściółkę, po drugiej stronie są krowy zasuszone i jałówki, które korzystają z rusztów betonowych i boksów z matami legowiskowymi – wyjaśnił Lesław Wiąckiewicz.

Hodowcy zauważyli, że krowy chętniej odpoczywają na głębokiej ściółce. W łatwy sposób przyjmują pozycję leżącą, jak i wracają do pozycji stojącej. To procentuje zmniejszeniem urazów mechanicznych oraz lepszą kondycją nóg i racic. Z drugiej strony dzięki głębokiej ściółce mają dużo obornika, którego część wymieniają na słomę, bo z własnych pół gromadzą ok. 50% potrzebnej ściółki.

r e k l a m a

Obora po GS-ie

Lesław Wiąckiewicz zaczynał produkcję mleka 25 lat temu od dwóch krów i 4 ha ziemi, wcześniej przez 5 lat zajmował się tuczem świń. Ale to było jeszcze na innym siedlisku. Z czasem udało się zakupić bazę po miejscowym GS-ie, gdzie w zmodernizowanym i rozbudowanym magazynie powstała wolnostanowiskowa obora ze stołem paszowym szerokim na 5 m i halą udojową Westfalia typu rybia ość 2x10 stanowisk.

– Początkowo hala była mniejsza, doiliśmy na niej 8 krów na raz, ale gdy dój trwał już ponad 2 godziny musieliśmy ją powiększyć. Dziś dój trwa 50 minut, czyli na jedną krowę przypada zaledwie 1 minuta – powiedział Michał Wiąckiewicz.

Od 18 lat rolnicy dostarczają mleka do SM Spomlek i bardzo zadowoleni są ze współpracy z tą mleczarnią. Jeszcze wcześniej, bo w roku 1998, rozpoczęli bezpośredni odbiór mleka z gospodarstwa.

– W rozwoju produkcji mleka znacznie pomogła nowoczesna mleczarnia, jaką jest SM Spomlek, która organizowała całe mnóstwo szkoleń dla swoich dostawców. Była też współtwórcą programu „Zdrowa Krowa”, w którym braliśmy udział – powiedziała Renata Wiąckiewicz.

Za trzecim razem buhaj

W oborze przeważa rasa hf, ale są też krowy rasy duńskiej czerwonej. Co ciekawe, zabiegi inseminacji już od 18 lat wykonuje gospodyni Renata Wiąckiewicz. W ostatnim czasie unasiennianie uzupełniane jest kryciem naturalnym.

– Pierwsze duńskie krowy zakupiliśmy 9 lat temu za pośrednictwem firmy Konrad. Mama ukończyła kurs inseminatorski również zorganizowany przez tę firmę. Po prostu jest częściej na gospodarstwie niż my z tatą i ma więcej czasu na obserwację rui oraz dobranie odpowiedniego czasu krycia – podkreślił Michał Wiąckiewicz, a jego tata dodał, że podczas pierwszych dwóch zabiegów stosowana jest inseminacja, a jeśli są potrzebne powtórki, do głosu dochodzi buhaj zakupiony od Stanisława Żochowskiego z Kamieńskich Wiktorów, czyli hodowcy należącego do ścisłej krajowej czołówki.

– Pamiętam jak dziś, że pierwszą jałówkę inseminowałam prawie 20 minut, nie miałam wtedy doświadczenia, a jednocześnie chciałam być dokładna – wspominała Renata Wiąckiewicz, a dokładność popłaciła bo pierwszy zabieg okazał się skuteczny.

Jałówki oraz wybrane krowy inseminowane są nasieniem seksowanym, a podczas komputerowego doboru buhajów uwzględniane są takie cechy jak: budowa nóg, racic, wymienia oraz inbred. Dopiero co hodowcy sprzedali 11-letnią krowę, która podczas 6 zakończonych laktacji dała 90 tys. kg mleka. Była to najlepsza sztuka pod względem wydajności życiowej.

r e k l a m a

Paszowóz na drugim ślimaku

TMR Wiąckiewiczowie stosują od 19 lat, czyli ich krowy jako pierwsze w okolicy przeszły na jednorodną dawkę mieszaną w wozie paszowym Auto-Agro o pojemności 10 m3.

– Ten paszowóz jest bardzo wytrzymały na trudne warunki pracy, wszak średnio na dzień mieszamy 3 różne TMR-y. Codziennie mieszamy TMR dla krów dojnych oraz TMR dla jałówek, a co drugi dzień dawkę dla jałówek cielnych i krów zasuszonych. Z kolei TMR dla byków opasowych sporządzamy raz na 2 lub nawet 3 dni, jeśli jest to zima – wyjaśnił Michał Wiąckiewicz.

Zatem prawie 20-letni pionowy paszowóz jest dość mocno eksploatowany, dlatego konieczna była wymiana ślimaka tnąco-mieszającego. W skład dawki TMR dla krów wchodzą: kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka o dużym udziale białka – 19,3% w s.m., słoma w ilości 0,7 kg/szt. oraz pasze treściwe i dodatki żywieniowe.

– W poprzednim roku zwiększyliśmy średnią wydajność ok. 1 tys. kg mleka od krowy, głównie dzięki temu, że syn zakupił przyczepę zbierającą Strautmann i uniezależniliśmy się od usług. Teraz sami decydujemy o terminie zbioru traw, tak aby zielonka była jak najbardziej zasobna w białko. Ponadto obligatoryjnie stosujemy zakiszacz Labacsil z Sano co przyczyniło się do gruntownej poprawy jakości i strawności sianokiszonki – podkreślił Lesław Wiąckiewicz.

Andrzej Rutkowski

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a