lubelskie
Rolnicy z AgroUnii wybudowali 13 stycznia br. mur przed zamojskim biurem posła Jarosława Sachajki. Symbolizował betonowanie sceny politycznej i stawianie przeszkód przed nowymi związkami.
Chodzi o propozycję systemu finansowania rolniczych związków zawodowych przygotowywaną przez parlamentarzystę KUKIZ’15 – Demokracja Bezpośrednia. Konferencja rozpoczęła się od happeningu.
– Zabetonowuję scenę polityczną. Dobrze, żeby ludzie nie mieli swojego głosu. Nieważne, że chcą inaczej – mówił Łukasz Paluch w masce ze zdjęciem Sachajki.
Rolnicy z AgroUnii sprzeciwiają się pomysłowi posła na finansowanie związków.
– Skandaliczna ustawa Sachajki ustala, że 1% podatku rolnego miałby trafić do związków rolniczych, ale tylko tych, które istnieją dziesięć lat. To budowanie muru przed nowymi związkami i młodymi ludźmi. A także betonowanie starych układów oraz organizacji powiązanych z władzą – mówił Andrzej Waszczuk.
Ten pogląd ilustrował transparent z posłem Sachajką klęczącym obok prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Do tego napis: „Pośle Sachajko, komu służysz?”.
Ustawa, jeśli wejdzie w życie, sprawi, że finansowanie AgroUnii nie obejmie. Jej działacze mówili w Zamościu, że projekt powinien albo uwzględniać finansowanie młodych związków, albo być wyrzucony do kosza. Wskazywali też na inne jego wady. Jarosław Miściur zwrócił uwagę, że z podatku rolnego trafiającego do gmin już teraz 2% idzie na działanie izb rolniczych. Następny zabrany samorządom procent to kolejne ich zubożenie.
– Kilka lat temu poseł Sachajko proponował, aby 1% z podatku rolnego trafiał na finansowanie izb, a jeden na związki. I to miało sens. Teraz chce zostawić 2% izbom i zabrać samorządom, czyli ludziom, jeszcze 1% – tłumaczył Miściur.
Poseł Sachajko potwierdza, że w konsultowanym obecnie projekcie jest zapis, zgodnie z którym rolnik wybierze jako beneficjenta swojego 1% podatku rolnego organizację ze stażem. Zaznacza, że wpisany przez prawników okres dziesięciu lat jest za długi i on opowiada się za pięcioma. Tłumaczy, że projekt ma zapewnić finansowanie takim związkom, które działają w całej Polsce i nie są zakładane tylko po to, by zapewnić byt ich prezesom bądź być trampoliną do kariery politycznej.
– Nie brakuje kanapowych organizacji funkcjonujących na niejasnych zasadach finansowych. W statutach ogólnokrajowe, w rzeczywistości różnie z tym bywa. Niech rolnik decyduje, kto dostanie jego pieniądze, i niech wybiera między organizacjami rzetelnymi, które już pokazały, że coś potrafią. Tak jak w przypadku 1% podatku dochodowego na organizacje pożytku publicznego. Nie każdy może te pieniądze otrzymać. Trzeba spełnić określone wymogi, w tym dotyczące czasu funkcjonowania.
Proponowane przez posła kryteria to staż, ale także działanie w co najmniej 10 województwach. W każdym w przynajmniej trzech powiatach, w których powinno być po minimum 30 członków. Rolnicy z AgroUnii przekonywali w Zamościu, że kryteria te spełniają obecnie tylko NSZZ RI Solidarność i Samoobrona. Poseł zapewnia, że takich związków jest więcej. Podaje przykład KZRKiR Władysława Serafina. Sachajko odrzuca też inne zarzuty AgroUnii.
– Uważają, że im się należy. Niech najpierw utrzymają się kilka lat. Michał Kołodziejczak mówi, że jak ma być cezura stażu, to lepiej niech w ogóle ustawy nie będzie, oni sobie z pieniędzmi poradzą. To nieetyczne. Czemu inni mają nie dostać? A zarzut, że ustawa jest po to, żeby wspomagać przybudówki partyjne, jest jeszcze mniej etyczny. Sami zakładają partię o tej samej nazwie co związek. To jest dopiero przybudówka. Czy związek zawodowy AgroUnia ma tylko zapewnić miejsca w parlamencie panu Michałowi i jego kolegom? – pyta poseł. kj