Gospodarstwo Lubuskie Angusowo to farma Kariny i Tomasza Jakielów stworzona w oparciu o ideę, by produkować jak najlepszej jakości żywność, jaką tylko można wytworzyć w polskich warunkach, w połączeniu z dbałością o kondycję gleby i umiejętne gospodarowanie jej zasobami. Zwierzęta na farmie mają stworzone doskonałe warunki bytowe w myśl motta hodowców „Dać zwierzętom jak najlepsze życie, by tylko jeden dzień w całym ich życiu był nieszczęśliwy”.
Droga Tomasza Jakiela – inżyniera telekomunikacji oraz jego żony Kariny, z zawodu pielęgniarki, do stworzenia gospodarstwa rozpoczęła się od pobytu w USA. Znajomy namówił pana Tomasza, aby pojechał na wykład rolnika o życiu biologicznym w glebie i współpracy z naturą. Spodobało mu się tak bardzo, że w 2014 roku udało się kupić pierwszy kawałek ziemi. Obecnie hodowcy utrzymują bydło rasy red angus, świnie mangalice, kozy, króliki i kury. Prelegent zwrócił uwagę, że gospodarstwo marzeń miało być minimalnie pracochłonne, maksymalnie współpracujące z naturą i przynoszące jak najwięcej zysku bez inwestycji w maszyny, nawozy czy budynki.
Decydując się na hodowlę zwierząt Jakielowie postawili na rasę angus czerwony, głównie dlatego, że jest to rasa spokojna, bezrożna, o małych wymaganiach bytowych. Na starcie stado podstawowe liczyło 20 sztuk. Po kilku latach działalności, w miarę zdobywania doświadczeń, hodowcy postawili na sprzedaż odsadków.
– Dzięki wysokiej jakości zwierząt o doskonałej genetyce uzyskujemy wysokiej jakości potomstwo – mówił rolnik. – Inwestycja w dobrych rodziców przekłada się na przyspieszenie postępu hodowlanego i wyższe ceny sprzedaży zwierząt oraz poprawę jakości. Cechy, jakimi charakteryzują się rodzice są kluczowe. Samiec przeznaczony na reproduktora musi być bez zarzutu, pozbawiony wad, a przy tym musi posiadać cały zespół pożądanych w hodowli cech.
Stosując zasadę: „odżywiamy glebę->ziemia odżywia rośliny->rośliny odżywiają zwierzęta->zwierzęta odżywiają nas’’ gospodarstwo regeneratywne postawiło na wypas kwaterowy. Bydło przez cały rok przebywa na pastwisku, przy czym zwierzęta zawsze mają dostęp do wiaty. Zimą rolnik stosuje amerykańską metodę bale grazing, która opiera się na podawaniu bydłu bel siana i słomy w każdej kwaterze, która wyznaczana jest na 24 godziny. Gdy miejsce na jednej kwaterze się kończy, krowy są przeganiane na kolejną. Około 10% niezjedzonych pasz zmieszanych z odchodami pozwala uzyskać wartościowy nawóz, z którego korzystają rośliny.
– Wysiewane mieszanki roślin następczych mają lepszy wzrost niezależnie od warunków pogodowych dzięki zasobności gleby w próchnicę oraz akumulacji wody. Gospodarstwa chcące zwiększyć poziom materii organicznej w glebie powinny zwrócić uwagę, że natura daje to za darmo. Dżdżownice oraz żuki gnojowe wraz z odchodami zwierząt podnoszą żyzność gleby. Pojawiło się także mnóstwo pajęczyn, które świadczą o dużej liczbie różnych insektów zasiedlających pastwisko. Rolnicy nie ponoszą nakładów na nawozy sztuczne, cały wzrost traw bazuje na nawozie naturalnym pozostawionym przez zwierzęta. – W naszym gospodarstwie krowy zjadają trawę, kozy wyjadają chwasty, a kury „czyszczą” glebę z części nasion i roślin, a także insektów – mówił Jakiel.
W gospodarstwie Lubuskie Angusowo na łąkach, na których pierwszy raz zastosowano bale grazing pojawiła się koniczyna i szlachetne gatunki traw, a zniknęły rośliny situ, którymi pokryte były łąki. Siano i słoma pochodzą z zakupu i na pole dowożone są autem terenowym ze specjalnie skonstruowaną przyczepką i dodatkowo od niedawna użytkowaną w gospodarstwie ładowarką.
– To nasz cały sprzęt – dodaje rolnik. – Swoboda ruchu pozytywnie wpływa na kondycję stawów. Zwierzęta przebywając na słońcu pobierają deficytową witaminę D3. Dzięki życiu w warunkach naturalnych parametry rozrodu są bardzo wysokie i wzrasta łatwość wycieleń. Bardzo ważny jest również aspekt ekonomiczny. Stały dostęp do wody jest konieczny i niezbędny, zwłaszcza w czasie upałów, o co dbamy mając liczne cieki wodne na naszych pastwiskach.
Na start można zacząć od niewielkiego stada i stopniowo je rozwijać.Ostatecznie na rynku każdy produkt ma swoje nisze i odbiorców. Dlatego, aby zrozumieć rolnictwo regeneratywne warto postawić na zdobywanie wiedzy o glebie, roślinach i zwierzętach, czerpać z doświadczeń innych hodowców i wartościowych książek. Jakość i potencjał hodowlany zwierząt ma oczywiście przełożenie na ceny ich sprzedaży.U nas wszystkie odsadki są zamawiane przez odbiorców już przed urodzeniem. Metody pozyskania najwyższej jakości wołowiny w Polsce przy zachowaniu rygorystycznych procedur podczas produkcji pozwalają cieszyć się konsumentom jakością i doskonałym smakiem – dodał Tomasz Jakiel.