Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Slugging, czyli wazelina zamiast ślimaka

Data publikacji 01.02.2022r.

Prawdziwym hitem odwiedzanego głównie przez młodzież TikToka, ale też kosmetycznych blogów i vlogów jest od niedawna tajemniczy slugging (czyt. slaging). Jeśli jeszcze o nim nie słyszeliście, zapytajcie córkę lub wnuczkę. Albo przeczytajcie ten tekst.

Stara dobra wazelina

Slugging to termin z języka angielskiego, który dosłownie znaczy „ślimaczenie”. W bardziej wolnym tłumaczeniu chodzi o zabieg, który ma ze skórą twarzy robić podobne rzeczy jak nałożenie na nią kremu ze śluzem ślimaka. Slugging służy więc osiąganiu cery, której wzorcem i ideałem są dziś Koreanki mające twarze gładkie, lśniące, pełne blasku. Ich skóra przypomina w wyglądzie i dotyku niemal niemowlęcą.

Korea dziś przoduje w produkcji naturalnych kosmetyków działających cuda, a Koreanki uchodzą za te, które o pielęgnacji wiedzą najwięcej. Ale slugging to dziś sekret światowych gwiazd i urodowych trendsetterek. Tajemnicą sluggingu jest ni mniej, ni więcej, tylko stara, dobra wazelina. Dlatego mówi się też, że w tej technice nowoczesne jest tylko słowo. Metoda zaś znana jest od dawna. Tak długo, jak długą historię ma mazista substancja produkowana z ropy naftowej.

Żel, tonik, krem i tłuszcz

Jak wygląda metoda? Kosmetyczni guru, ale też wielu dermatologów polecają wazelinowy zabieg na noc. Najpierw należy przeprowadzić wszystkie czynności związane z wieczorną pielęgnacją. Zgodnie z najlepszymi wzorcami powinno to być oczyszczenie twarzy z makijażu – najlepiej specjalnym żelem do mycia twarzy albo pianką. Kosmetolodzy sugerują, żeby przed tym zabiegiem – w celu lepszego usuwania kosmetyków i sebum – zastosować olejek do demakijażu, a dopiero po nim to, co zostanie na twarzy, zmyć żelem czy pianką.

Na oczyszczoną twarz należy koniecznie nałożyć tonik. Dziś często o nim zapominamy, ale to właśnie ten preparat jest nieodłącznym elementem codziennej pielęgnacji twarzy Azjatek i od niego zależy, jak skutecznie zadziała krem. Tonik przygotowuje bowiem skórę do tego, by była w stanie skorzystać ze wszystkich dobrodziejstw odżywczych i regenerujących kremów.

Po toniku nakładamy krem – im bardziej odżywczy, tym lepiej. A kiedy odrobinę się wchłonie, grubą warstwą nakładamy wazelinę. Na forach internetowych można znaleźć wpisy młodych adeptek „ślimaczej” sztuki: „Kiedy się kładłam, moja twarz kleiła się niemiłosiernie. Wyglądałam jak ślimak”. Jednak kiedy wstają, wiele z nich stwierdza, że cera nigdy nie była tak gładka.

Woda w więzieniu

O co chodzi w tej wazelinie? Dermatolodzy zgodnie twierdzą, że ten trend nie jest nowy, a metodę stosowały już nasze prababcie, chcąc zachować jak najdłużej dobrze nawilżoną cerę. Można więc powiedzieć, że slugging to pierwsze powszechne stosowanie przeciwstarzeniowego nawilżania. Pamiętajmy, że wazelinę wynaleziono ponad 150 lat temu.

Jak działa żółtawa, półprzezroczysta maź? Gruba warstwa wazeliny na twarzy tworzy film, który ma za zadanie „uwięzić” w skórze wodę i zapobiec utracie wilgoci ze skóry – czyli głównej przyczynie suchej, staro wyglądającej skóry twarzy. Pamiętajmy! Wazelina sama w sobie nie ma właściwości leczniczych. Nie wnika w skórę, a tworzy na niej barierę. Jest dobrze tolerowana, nie uczula, nie powoduje też powstawania zaskórników.

Kto najbardziej korzysta na tym zabiegu? Jeśli mamy bardzo suchą skórę, cierpimy na egzemy czy łuszczycę, wazelina może nam bardzo pomóc. Jest ona też przydatna przy leczeniu niewielkich uszkodzeń skóry. Po ten preparat sięgają często osoby po intensywnych peelingach twarzy, po zabiegach medycyny estetycznej. Wazelina bardzo posłuży też spękanym piętom czy pękającym ustom.

Nie dla każdego, nie zawsze

Jednak nie wszyscy mogą bezkarnie sięgać po slugging, czyli wazelinowanie. Dermatolodzy odradzają tę pielęgnację osobom z trądzikiem. Bo choć wazelina nie zapycha porów, to powoduje, że ze skóry nic się nie wydostanie. A to oznacza, że oprócz wody pozostaną w niej także uwięzione martwe komórki i inne zanieczyszczenia, co może sprzyjać namnażaniu się bakterii i zintensyfikowaniu wykwitów.

Czy wazelinowanie to zabieg do codziennej pielęgnacji? Złotą zasadą jest utrzymanie równowagi pomiędzy procesami złuszczania i nawilżania. Jeśli złuszczymy naskórek i nie zadbamy o nawilżenie, skóra, próbując skompensować brak wilgoci, będzie produkowała dużo sebum. A jeśli dobrze nawilżamy skórę, ale jej nie złuszczamy regularnie, cera staje się szara, matowa z powodu zatrzymanych zanieczyszczeń. Jeśli więc załapaliśmy bakcyla wazelinowania, dobrze jest najpierw skonsultować to z kosmetyczką, lekarzem medycyny estetycznej albo dermatologiem. Większości z nas wystarczy, jeśli zastosujemy zabieg raz, dwa razy w tygodniu.

Karolina Kasperek

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a