podlaskie
„My remizę tutaj mamy, raz w miesiącu się spotkamy, naleweczkę popijamy i piosenki se śpiewamy” – tak brzmi fragment humorystycznego hymnu koła gospodyń wiejskich w Srebrnej. Mieszkanki wsi od ponad czterech lat spotykają się, by integrować lokalną społeczność, podtrzymywać lokalne tradycje, angażować się w pomoc charytatywną. Od przeszło dwóch lat ich oczkiem w głowie jest wyjątkowy ogród, który wspólnie pielęgnują.
O!piernicz raka, daj przykład
Koło Gospodyń Wiejskich „Sreberka” powstało w październiku 2017 roku w Srebrnej. Na pierwszy plan wysunęła się integracja. Zwłaszcza przy pichceniu regionalnych srebrzeńskich smakołyków. Aby mieć gdzie realizować pasję, pozyskały od urzędu gminy i sponsorów pieniądze na projekt wymarzonej kuchni.
– Przygotowujemy Srebrzeńskie Dutki, czyli płucka doprawione cebulką w cieście kopytkowym – wyjaśnia Aneta Wszołkowska, przewodnicząca. – Przepis ma bardzo starą tradycję. Otrzymałyśmy za nie drugie miejsce na zeszłorocznym Festiwalu KGW w Supraślu.
Od lat prowadzą książkę kucharską „Kuchnia Sreberek”, w którym gromadzą najciekawsze przepisy. Można w niej znaleźć receptury m.in. na ser podpuszczkowy „Srebrzak”, babkę ziemniaczaną czy regionalne wypieki. Organizują warsztaty kulinarne. Przysmakami uświetniają akcje charytatywne. Ich pierniki wsparły organizowaną w grudniu zeszłego roku akcję pozyskiwania środków dla dzieci z Oddziału Onkologii Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Zaangażowały się w akcję „O!piernicz raka”. Zorganizowały szkolenie poświęcone profilaktyce raka piersi. Odbył się pokaz na fantomie, zaś uczestniczki szkolenia zostały zaproszone na badania do Centrum Onkologii w Białymstoku.
– Ćwiczymy aerobik, na który zapraszamy wszystkie mieszkanki Srebrnej. Bierzemy udział w rajdach rowerowych, zwiedzamy okolice szlakiem lokalnych miejsc historycznych – mówią członkinie.
Ich pasją są 15-kilometrowe spływy kajakowe po rzece Pisa. Zimą kajakowe szaleństwa rekompensują kuligi z pochodniami. Siarczysty mróz nie odstrasza Sreberek od wieczornych eskapad zwieńczonych wspólnym śpiewem przy ognisku.
– Organizujemy aerobik i rajdy rowerowe, ale i andrzejki, zapusty z ludowymi akcentami, pieczemy pączki na tłusty czwartek, kolędujemy. Utworzyłyśmy kółko kobiet, które uczą koleżanki, jak się robi na drutach albo przędzie. Darcia pierza nie organizowałyśmy, ale mamy w planach kiszenie kapusty – mówi Aneta Wszołkowska.
W naszym ogrodzie
Chociaż w hymnie koła jest mowa o comiesięcznych zebraniach, w praktyce panie widują się przy każdej możliwej okazji. Przed dwoma laty Aneta Wszołkowska wpadła na pomysł utworzenia integracyjnego ogródka przy remizie OSP i świetlicy, gdzie gospodynie mają swoją siedzibę. Ziemia była nieużytkiem, leżało tam pełno szkła.
– Mimo naszych wątpliwości pomysł spotkał się z ogromnym zainteresowaniem. Panowie włączyli się do przedsięwzięcia i przekopali ziemię. Ktoś przywiózł nam ziemię, inny podarował nawozy. Zaprzyjaźniony stolarz wykonał ławeczki. Cała wieś włączyła się w inicjatywę, co dodało nam skrzydeł – mówi przewodnicząca.
Podczas warsztatów „Zioła i kwiaty dla zdrowia i urody” członkinie zgłębiły wiedzę o uprawie kwiatów i ziół. Wiedzą już, że liście truskawek pomagają usuwać toksyny, rozmaryn zmniejsza stężenie cukru we krwi, tymianek działa przeciwbakteryjnie, a rukola przeciwdziała zaćmie. Sreberka potrafią wykonać nawilżający krem do rąk z nagietka. Oczywiście rosnącego we wspólnym ogródku.
– Mamy surfinię, jukę, szałwię, oregano, rabarbar, dalie, mieczyki, marcinki. Wiele ziół ma działanie uodparniające, co ma teraz duże znaczenie. Oryginalną ozdobą ogródka jest donica zrobiona w stuletniej lipie – mówi Aneta Wszołkowska.
Gospodynie suszą jadalne kwiaty i zioła, które później wykorzystują w kuchni. Ozdobnych roślin używają do wieńca dożynkowego i innych świątecznych dekoracji.
Przygotowują przetwory i kosmetyki. Mają ule, więc z wosku wykonują świece. Dla mieszkańców organizują zabawy, festyny, spotkania świąteczne, warsztaty. Występują ze skeczami własnego autorstwa. Ich pasją są wyjazdy. Uczestniczą w ogólnopolskich turniejach dla kół, zwłaszcza tych kulinarnych. Ale zwiedzają też historyczne miejsca.
– W planach mamy zakup jednakowych strojów. Latem chciałybyśmy zrobić prawdziwą bramę weselną. Na razie żadna z naszych dziewczyn nie wybiera się za mąż, choć bardzo je motywujemy – żartuje przewodnicząca. – W tym roku będziemy świętować piątą rocznicę działalności. Zorganizujemy zabawę z tortem i potańcówką.
Małgorzata Janus