Dzwonek Pierwszy miesiąc prenumeraty za 50% ceny Sprawdź

r e k l a m a

Partner serwisu

Dobrostan zapewniony, ale ruchu nic nie zastąpi

Data publikacji 15.02.2022r.

Po zaledwie czterech miesiącach budowy, w 2011 roku, Wioleta i Grzegorz Myszkierowie zaczęli zasiedlanie nowej wówczas, obory uwięziowej. Po ponad dekadzie jej użytkowania, żałują nieco, że nie zdecydowali się na obiekt wolnostanowiskowy, który zapewniłby zwierzętom najlepszy z możliwych dobrostan. Bo właś-nie dobrostan zwierząt (i oczywiś-cie rozwój produkcji mleka) był nadrzędnym celem tej inwestycji.

pomorskie

– Kiedy po wejściu Polski do UE coraz większego znaczenia nabierał komfort utrzymania bydła, bardziej rygorystyczne stawały się wymogi w tym zakresie oraz ich egzekwowanie, wiedziałem, że w starej oborze będziemy mieć tylko kłopoty. Wspólnie z żoną postanowiliśmy więc, że zaryzykujemy i wybudujemy nową, która nie tylko spełni wszystkie wymogi unijnej produkcji mleka, ale też „popchnie” nasze gospodarstwo do przodu – wspomina Grzegorz Myszkier.

I tak też się stało. Pomimo że obora jest uwięziowa, zadbano, by była przestronna, widna i wygodna pod względem jej codziennego użytkowania. Wymiary budynku (wraz z dobudowanym zapleczem socjalnym i magazynem paszowym) wynoszą 50x14 m. To co zwróciło moją uwagę, to wyjątkowo szeroki świetlik kalenicowy, którego szerokość jest praktycznie równa szerokości korytarza paszowego, a ten ma 4,5 m.

– Nie jest to co prawda typowy, gotowy świetlik kalenicowy, gdyż wykonany jest z przezroczystych płyt poliuretanowych.Postanowiłem zakupić najszersze, dostępne wówczas na rynku arkusze i takie rozwiązanie okazało się nie tylko tańsze, ale i efektywne – wyjaśnił hodowca.

Dodatkową ilość światła zapewniają też liczne okna w ścianach podłużnych.

– Zapewnienie jak największej ilości światła dziennego nie tylko korzystnie wpływa na zwierzęta, ale – co w ostatnim czasie jest szczególnie ważne – powoduje, że od marca do października, do porannego udoju, a ten wykonujemy około godziny 6, nie potrzebujemy światła sztucznego – dodał pan Grzegorz.

Przezroczysta kalenica jest jednak zamknięta, a odpowiednią wentylację obory zapewniają zamontowane w dachu trzy pionowe wentylatory. Cyrkulacja powietrza regulowana jest także poprzez liczne okna. Za suto ścielonymi słomą stanowiskami dla krów zaplanowano korytarze gnojowe o szerokości 2,4 m, dzięki czemu bez najmniejszych problemów usuwanie obornika odbywa się za pomocą ładowarki Manitou.

Ciekawostką wyposażenia obory są głośniki zamontowane na jednej z szyn konstrukcji dachu.I bynajmniej nie o umilenie pracy w nich chodzi.

– Głośniki są dla naszych krów, które słuchają radia non stop – tłumaczył pan Grzegorz. – Zmieniające się natężenie radiowych dźwięków i głosów, w zależności od audycji sprawia, że zwierzęta przyzwyczajają się do różnych dźwięków. Tym samym zupełnie nie zwracają uwagi na głosy obcych osób, odwiedzających oborę przez co nie czują się zaniepokojone ani zestresowane.

Przez ponad dekadę pracy państwo Myszkierowie dopracowali się stada liczącego 130 sztuk, w tym 50 krów dojnych. Stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej, a jego średnia wydajność wynosi 8400 kg mleka.

– Dla wielu, wydajność ponad 8000 kg mleka od krowy może wydawać się mała, jednak dla nas jest to jak najbardziej optymalny poziom, który uzyskujemy przy stosunkowo niedużych nakładach i zapewnieniu dobrej zdrowotności krów – tłumaczy hodowca. – W obecnych realiach, czyli drastycznie wysokich kosztach produkcji mleka oraz kosztownych usług weterynaryjnych aspekt ten ma szczególne znaczenie.

Krowy cały rok przebywają w oborze i żywione są z wykorzystaniem wozu paszowego firmy Sano o pojemności 10 m3, który niebawem wymieniony zostanie na większy również tej samej firmy.

– Maszyna doskonale nam przez lata służyła, dlatego też nie zamierzamy zmieniać marki – zaznaczył hodowca.

W wozie mieszane są wyłącznie pasze objętościowe: kiszonka z traw, kukurydzy oraz siano. W pełnoporocjowe mieszanki, witaminy i wszelkie dodatki gospodarstwo zaopatruje firma Biofeed.

Warto odnotować, że wszystkie utrzymywane w gospodarstwie krowy pochodzą wyłącznie z własnego odchowu.

– Dziś wiem, że popełniliśmy błąd rezygnując z zakupu zwierząt, tak by od samego początku obora funkcjonowała z pełną obsadą. Zasiedlanie nowego obiektu tylko własnymi krowami jest czasochłonne, a inwestycja musi jak najszybciej się spłacać – stwierdził gospodarz.

Rozród stada odbywa się pod ścisłym okiem lekarza weterynarii, który raz na miesiąc bada wszystkie sztuki na cielność i ocenia stan zdrowia układu rozrodczego. Regularna, profesjonalna opieka procentuje dobrymi parametrami rozrodu, w którym wykorzystywane jest także nasienie seksowane.

Jeszcze do niedawna hodowcy pozostawiali do opasu urodzone buhajki. Dziś z tego rezygnują, sprzedając byczki jednemu, stałemu odbiorcy.

– Skupiamy się tylko na mleku, z którego utrzymuje się nasza rodzina. Z Mleczarnią Gościno, będącą częścią GK Polmlek współpracujemy od 2007 roku. Co prawda w naszym rejonie działa wiele prywatnych podmiotów skupowych, jednak nigdy nie zamierzaliśmy zmieniać partnera, gdyż najbardziej cenimy sobie stabilne ceny mleka. Jak się bowiem okazuje, w perspektywie roku średnia cena zawsze wychodzi nam wyższa niż u konkurencji. A w produkcji mleka stabilność cen i terminowość wypłat to jedna z kluczowych kwestii – stwierdził na koniec Grzegorz Myszkier.

Beata Dąbrowska

r e k l a m a

r e k l a m a

Zobacz także

r e k l a m a