podkarpackie
Siedziba rodzinnego gospodarstwa znajduje się w Skołoszowie (pow. jarosławski). Przemysław Olech prowadzi je od 2015 roku. – Pomagałem rodzicom praktycznie od zawsze. Siedem lat temu zacząłem pracę na własny rachunek. Przystąpiłem do programu Młody rolnik, następnie do programu Modernizacja gospodarstw rolnych.
r e k l a m a
Ziemniaki, czyli uprawa
z długą tradycją
Obszar, na którym prowadzona jest w gospodarstwie produkcja roślinna to obecnie ok. 30 ha bardzo żyznych a przy tym lekkich w uprawie czarnych ziem klasy I i II.
Ziemniaki zwykle kojarzone są z glebami słabszymi. A w okolicach Radymna rodzą się na stanowiskach o bardzo wysokiej żyzności. – To gleby aż za dobre na ziemniaki – mówi rolnik. – W przypadku niesprzyjających warunków bulwy zbieramy brudne. Za to ziemniaki nie wymagają nawadniania, nawet w suche lata.
Skąd więc tutaj taka uprawa? – Uprawa ziemniaka jadalnego w okolicach Przemyśla to długa tradycja. Był tu kiedyś uprawiany praktycznie w każdym gospodarstwie – opowiada Henryk Olech, ojciec pana Przemysława. – Mój tato uprawiał, ja uprawiałem przez 40 lat, teraz mój syn – dodaje.
Przemysław Olech po przejęciu gospodarstwa postawił m.in. na rozwój produkcji ziemniaków, wprowadzając wiele nowych rozwiązań.
Obecnie uprawia wszystkie rodzaje odmian, czyli bardzo wczesne, wczesne, średnio wczesne, średnio późne i późne. – Ważne, aby ziemniak (poza odmianami wczesnymi pod agrowłókniną) nie zajmował tego samego stanowiska częściej niż co 2–3 lata – mówi pan Przemysław. – Widzę, że przynosi efekty w postaci zmniejszonej presji chorób.
Wczesne odmiany
pod agrowłókniną
W przypadku odmian na wczesny zbiór produkcja odbywa się z wykorzystaniem agrowłókniny. Okrywa ta ułatwia ogrzewanie gleby i zapewnia wcześniejsze i bardziej wyrównane wschody, a po nich osłonę dla młodych roślin. Dzięki stosowaniu agrowłókniny zbiór młodych ziemniaków uprawianych w tej technologii można rozpocząć nawet o kilkanaście dni wcześniej, niż w przypadku roślin uprawianych tradycyjnie.
– To rozwiązanie w moim gospodarstwie sprawdza się już od siedmiu lat. Używamy przykrycia o szerokości 9 m – mówi rolnik. Im agrowłóknina szersza, tym więcej okrytych jednorazowo redlin i mniej redlin brzeżnych, czyli dających niższy plon. – A dzięki stosowaniu mechanicznej własnej konstrukcji zwijarki do agrowłókniny udało się znacznie wydłużyć żywotność tego materiału. Korzystamy z niego przez kilka lat, co poprawia rentowność produkcji.
Agrotechnika produkcji towarowej wczesnych odmian ziemniaków pod agrowłókniną nie odbiega w znaczący sposób od technologii tradycyjnej. Sadzenie odbywa się jednak wcześniej, a zagęszczenie powinno być większe niż w uprawie tradycyjnej. To dlatego, że czas do zbioru jest krótszy, więc rośliny nie zdążą się rozrosnąć tak, jak w dłuższej uprawie bez okrywy.
r e k l a m a
Jak wybrać w gąszczu odmian?
Zarówno w przypadku ziemniaków wczesnych, jak i pozostałych uprawianych w gospodarstwie istotne jest dobranie odmian dających zadowalający plon w warunkach danego gospodarstwa. Obecnie w Krajowym Rejestrze (KR) wpisane są 104 odmiany ziemniaka jadalnego. Oprócz tego COBORU publikuje listy odmian zalecanych do uprawy w poszczególnych województwach. Do tego dochodzi unijny katalog roślin rolniczych (CCA), gdzie odmian ziemniaka jest bez liku, wielokrotnie więcej niż w krajowym rejestrze. Jak w tym wszystkim dobrze wybrać?
– Postęp hodowlany w odmianach roślin, także ziemniaków, jest tak szybki, że warto stawiać na odmiany nowe – mówi pan Przemysław. – W pierwszym sezonie na próbę, a jeśli dana odmiana się sprawdzi, to w kolejnym już na pełną skalę. Ten test jest bardzo ważny, bo bywa tak, że ta sama odmiana i z tego samego sadzenia u kolegi, zaledwie kilka kilometrów dalej, plonuje zupełnie inaczej niż u mnie.
W gospodarstwie, w przypadku odmian wczesnych, w ostatnich sezonach bardzo dobrze sprawdza się Red Sonia z Europlantu. – Charakteryzuje się wczesnym startem, stosunkowo długą wegetacją, dobrze się przechowuje – wylicza plantator. – Zbieramy ją od początku sierpnia, a przechowujemy nawet do maja.
Pan Przemysław ma też dobre doświadczenia z odmianami Colombo, Riviera i Vineta. – W naszym regionie klienci oczekują ziemniaków o żółtej barwie i dobrym smaku, dobrze się przechowujących – dodaje. Każdy sezon jest inny dlatego każdego roku w gospodarstwie uprawianych jest ok. dziesięciu odmian ziemniaka jadalnego, co zapewnia rozłożenie ryzyka związanego z przebiegiem pogody. – Zawsze któraś wyjdzie – dodaje mój rozmówca.
Co roku kwalifikowany materiał sadzeniakowy w gospodarstwie to przynajmniej 50% całości wysadzeń. – I to przynosi efekty – mówi plantator. – Genetyka poszła w takim kierunku, że inaczej się nie da.
Sezon od czerwca do maja
– Sezon trwa cały rok – mówi rolnik. – Zimą prowadzę sprzedaż ziemniaków, dostarczając je dwa–trzy razy w tygodniu do sklepów, głównie w Rzeszowie.
Taka dostawa choć czasochłonna nie jest tania (ze Skołoszowa do Rzeszowa jest ok. 80 km) to i tak się opłaca, bo pozwala uniknąć pośredników. – W lutym zaczyna się przygotowanie najwcześniejszych odmian sadzeniaków – kontynuuje pan Przemysław.
Czerwiec i lipiec to czas ich zbioru. Do września ziemniaki są sprzedawane prosto z pola. – Wygląda to tak, że jednego dnia się kopie, drugiego sprzedaje i tak na zmianę. W przypadku późniejszych odmian kopie się rzadziej. Skórka jest twardsza, bulwy mogą dłużej poleżeć.
Po jesiennych wykopkach ziemniaki trafiają do przechowalni, która maksymalnie może pomieścić ich 100 ton. Stamtąd całą jesień i zimę są dostarczane do sklepów. – Chłodzenie i utrzymanie odpowiedniej wilgotności zapewniają wentylatory. Nie jest to system tak wydajny jak w przypadku agregatów, za to znacznie tańszy – mówi pan Przemysław. – Zimą nie sprawia problemów, w przypadku ciepłej wiosny problemy się zdarzają.
Pan Przemysław zapewne zainwestowałby w większą i dającą stuprocentową gwarancję zapewnienia odpowiedniego środowiska przechowalniczego przechowalnię, ale czasy nie zachęcają do takich działań. Tylko w latach 2019–2021 spadek obszaru, na jakich uprawia się ziemniaki wyniósł w Polsce prawie 100 tys. hektarów. Na Podkarpaciu ten spadek to 12 tys. ha.
– Bieżący sezon to co prawda wyższa cena o ok. jedną trzecią niż rok wcześniej, ale wyraźnie mniejszy popyt – mówi rolnik. – Poza tym produkcja ziemniaka jest wymagająca i bardziej ryzykowna niż w przypadku zbóż czy roślin oleistych. Uprawy trzeba mocno chronić przed zarazą ziemniaka i alternariozą. Przy dużej wilgotności ziemniak potrzebuje nawet siedmiu zabiegów fungicydowych. Do tego stonka, nicienie a bakterioza pierścieniowa wciąż mocno utrudnia eksport. W drugą stronę to nie działa. Zagraniczne sieci handlowe bez przeszkód ściągają do Polski ziemniaki z różnych stron świata. Od lokalnych producentów kupują niechętnie – wylicza powody, dla których rolnicy rezygnują z tej produkcji plantator ziemniaków. – Taka konkurencja sieci sprawia, że moich odbiorców z roku na rok jest coraz mniej.
A jak wygląda średnie plonowanie ziemniaków w gospodarstwie? W przypadku wczesnych odmian to ok. 15 t/ha, średnich 25–30 t/ha, późnych nawet do 40 t/ha.